Ponownie na wodzie. Tak wiele prac za nami i już tak niewiele przed. Najważniejsze że na jacht nie musimy wchodzić już po drabinie. Teraz odpalamy silnik, zakładamy żagle i czas na wodę, mimo że sezon prawie zakończony. Najbliższy morski rejs? Do Władysławowa. Tam podłubiemy trochę w drewnie.
Zachęcamy do obejrzenia kilku zdjęć, chyba po raz ostatni widać cały jacht, wraz z częścią podwodną. A ja szczególnie polecam zdjęcie wyluzowanego operatora dźwigu. Mimo pochmurnego ciemnego dnia, on w ciemnych okularach wyłożony na krzesełku w dźwigu z dużej odległości przestawia takie ciężary.
Dość gadania - oglądajmy.