Rejs trwa:
1
1
5
5
0
0
4
4
dni
1
1
0
0
godz
0
0
0
0
min
4
4
1
1
sek

 

Co tu dużo mówić - kolejna część przygód załogi jachtu Wassyl podczas podróży przez Pacyfik. Zobaczcie sami:

Do Alotau (PNG) pozostało 455Mm
Ilość zużytej wody przez ostatnią dobę: 6 litrów
Ilość zjedzonych kostek czekolady: 14
Ilość fal, które weszły na pokład: któż by zliczył

01.07.2016

Przez trzy ostatnie doby żeglugi zrobiliśmy ponad czterysta mil. To bardzo dobry wynik dla dość ciężkiego i powolnego Wassyla. Zazwyczaj przy planowaniu żeglugi zakładam, że będziemy pokonywać sto mil na dobę, tak więc już mamy zaoszczędzony jeden dzień. Ten z pewnością wykorzystamy na uciechy portowe.

Czytaj więcej: Zabujany Świat

Kiedy to dokładnie się wydarzyło nie pamiętają najstarsi tutejsi mieszkańcy, ale zarzekają się, że tysiące lat temu. W owych czasach mężczyźni (ojcowie z synami) mieszkali w pewnym oddaleniu od kobiet (matek z córkami), przez co ogólnie kontakty damsko-męskie młodych Vanuańczyków były dość utrudnione. Małżeństwa zawiązywały się dość szybko, a młodzi nie znali się zbyt dobrze. Gdy pewien młody mężczyzna o imieniu Tamalie poślubił swoją żonę, nie bardzo wiedział jak się zabrać za te małżeńskie rzeczy. Przez ponad tydzień robił nocne podchody chcąc szybko zdobyć przysłowiowe bazy.

Czytaj więcej: Na Wassylu nudy więc wybraliśmy się na letnie Grand Prix w skokach [+wideo]

Na Fidżi odwiedziliśmy stolicę, resort na uboczu na jednej z koralowych wysp, ekskluzywną marinę oraz dwa tętniące życiem miasteczka. Mamy nadzieję, że te różnorodne klimaty łatwo dostrzeżesz na poniższych zdjęciach z Fidżi.

10.06.2017

Po niecałej dobie żeglugi w większości na silniku dopływamy do Muscet Cove, zatoki na niewielkiej wyspie Malolo Lailai. Duża ilość jachtów stojących tu na kotwicy sugeruje, że okolica powinna być ciekawa. Tak naprawdę mieszczą się tutaj dwa duże resorty w których wypoczywają głównie Nowo Zelandczycy i Australijczycy.

Drepczemy po piaszczystych drogach pomiędzy domkami, basenami, knajpkami i plażami. Podczas rejestracji postoju jachtu w biurze dowiedziałem się, że dwa dni temu był tu inny polski jacht. Szkoda, że już popłynął, może spotkamy go przy okazji kolejnych postojów. Polskiego jachtu nie widzieliśmy już od ponad roku, od Hornu, ciekawie by się rozmawiało o przeżytych przygodach i zdobytych doświadczeniach.

Czytaj więcej: Zachodnie rubieże Fidżi

02.06.2017

Płyniemy bardzo komfortowo. Umiarkowany w sile wiaterek z rufy popycha Wassyla płynącego na komplecie żagli w kierunku na zachód. Temperatury są znośne a na łódce pełen relaks. Wachta znów leci za wachtą, kambuz za kambuzem. Wieczorem tuż przed przejęciem przeze mnie wachty nawigacyjnej słyszę jak kołowrotek na wędce szybko zagrzechotał, więc jest branie. Marcin wylatuje na zewnątrz i rozpoczyna swoją walkę z jakąś bestią.

Czytaj więcej: Gdzieś pomiędzy Tonga i Fidżi oraz w Suva

Królestwo tonga to trzy grupy wysp: południowe ze stolicą Nuku Alofa, środkowe niskie koralowe wyspy Ha'apai oraz najbardziej turystyczne zielone skaliste wysepki Vava'u. Które z nich są najpiękniejsze? Ocenie sami przeglądając galerię zdjęć z Królestwa Tonga.

25.05.2017

O jedenastej rzucamy kotwicę po zawietrznej stronie wyspy Ha’afeva. Znajdują się tu dwie atrakcje - niewielka miejscowość oraz podwodne korale i wrak statku przy którym warto posnorkować. Czasu niewiele więc od razu zrzucam ponton na wodę i udaję się w towarzystwie swojego niezłomnego towarzysza podczas wszelkich wycieczek lądowych - Natalii na ląd. Aby dojść do wioski musimy się przebić przez całą wyspę. Powinno być łatwe, bo przez busz prowadzi leśna droga, ale nie jest wcale tak prosto, bo musimy pokonywać rozległe kałuże które ja nazwałbym małymi rozlewiskami. To efekt burzy sprzed kilku dni, która przeszła tu akurat z największą siłą. Wioska okazała się niezbyt rozległa. Kilkadziesiąt domków rozlokowanych jest wzdłuż nawietrznego wybrzeża, a przez wieś przebiega właściwie jedna piaszczysta droga o długości może jednego kilometra. Jak się łatwo domyśleć oznacza to, że co czwarty mieszkaniec ma jakiś samochód, choć w przeciwieństwie do Polinezji Francuskiej nie jest to najnowsza Toyota Hilux tylko jakiś dwudziesto-letni azjatycki rzęch.

Czytaj więcej: Ha’apai i Vava’u – zupełnie inne tongijskie klimaty [+video]

17.05.2017

Powoli moją i Natalii tradycją staje się uczestnictwo w pokazach tradycyjnych tańców, organizowanych zazwyczaj przez jeden z hoteli bądź resortów. Także i tu wybieramy się do prowadzonego rodzinnie niewielkiego kompleksu wczasowego, który oferuje karmienie lokalnymi przysmakami i tongijskie tańce. Na początku imprezy jestem trochę zdezorientowany. Wprawdzie siedzimy przy drewnianych stołach pokrytych liśćmi bananowca a obok przygrywa nam zespół, ale ten zamiast mandolin, gitar akustycznych i bębnów rzępoli na elektrykach i syntezatorze wyśpiewując szlagiery Elvisa i grupy Abba.

Czytaj więcej: Nuku Alofa i okolice czyli tongijskie klimaty

Niue – zwane skałą Pacyfiku, najmniejsze Państwo na Świecie pod względem ludności (1600 osób). Nas zafascynowały niesamowite formacje skalne ukształtowane przez porywiste wiatry i sztormowe fale. Przedzieraliśmy się przez tropikalne lasy, wędrowaliśmy po ostrych koralowych skałach, penetrowaliśmy jaskinie. Zobacz galerię zdjęć z NIUE.

08.05.2017

Piszą, że nurkowanie na Niue jest fenomenalne. Skoro tak piszą, to trzeba to sprawdzić. Wcześnie rano pakuję się ze sprzętem na niewielką motorówkę należącą do lokalnego centrum nurkowego i płyniemy na pierwsze stanowisko które leży może ze dwieście metrów od naszej łódki. Kapitalne wrażenie po zanurzeniu w wodzie robi jej przejrzystość, można powiedzieć że jest wzorcowa. Dno jest mocno urozmaicone, pełne wysokich na kilka metrów koralowych głazów poprzecinanych dość wąskimi kanionami. Pływamy przy dnie otoczeni rafą, rybami i wężami. Tak, tu po raz pierwszy spotykam się z wężami morskimi. Są średniej wielkości, ubarwione w biało czarne pasy i bardzo jadowite. Na szczęście ludzie nie łapią się do ich piramidy pokarmowej, więc ukąszenia są sporadyczne. Nurkują powoli i majestatycznie aż do dna i pośród piasku i korali szukają pożywienia.

Czytaj więcej: Z Niue na Tonga – nurkowanie, wysokie fale, duży tuńczyk i wizyta w królestwie.

03.05.2017

Znów przyszło mi jako pierwszemu postawić stopę na nowym lądzie, a to dla tego, że na pobliskim betonowym pomoście dokonuję odprawy granicznej. Jest celnik, oficer imigracyjny, specjalista od zdrowia i kolejny od wszystkiego co bio (biosecurity). W sumie wypełniamy z Natalią około dwadzieścia pięć stron różnych formularzy, dokonujemy obowiązkowych opłat i po godzince możemy zgodnie z przepisami poruszać się po wyspie Niue.

Czytaj więcej: NIUE – niesamowita koralowa wyspa

Wyspy Cooka to piętnaście wysp rozrzuconych na dużym obszarze oceanu Spokojnego. My odwiedziliśmy trzy – największą i bardzo turystyczną Rarotonga, nieco mniejszą ale urokliwą Aitutaki z piękną błękitną laguną, oraz leżącą nieco na uboczu bez dostępu lotniczego niemal odciętą od Świata Palmerston, zamieszkałą tylko przez 54 mieszkańców. Mam nadzieję, że to urozmaicenie widać też na poniższych zdjęciach.

28.04.2017 – jeszcze Palmerston

Przez całą noc wiatr wiał ze złego dla nas kierunku, czyli próbował nas zepchnąć na rafę. Na szczęście boja do której jesteśmy przywiązani trzyma mocno. Przychodząca od zachodu fala wypiętrza i kotłuje na płytkiej wodzie tuż za naszą rufą. Te niekomfortowe i trochę niebezpieczne warunki powodują, że podejmujemy decyzję o skróceniu pobytu i odejściu na pełne morze. Tam jest dużo bezpieczniej. Przypomniało mi się w tej chwili fajne powiedzenie-prawidło: kapitan dużych statków morskich stresuje się jak zobaczy ląd, zaś kapitan małych statków śródlądowych stresuje się, jak traci ląd z oczu. I coś w tym jest.

Czytaj więcej: Palmerston - Beveridge Reef - Niue

25.04.2017

Na reszcie przyzwoite żeglarskie wiatry. Od opuszczenia Aitutaki wieje w plecy z rozsądną siłą. Na motyla (z fokiem po jednej a grotem po drugiej) robimy ponad pięć węzłów. Ocean na tyle spokojny, że fala nie ma szans na odwiedzenie pokładu, więc wszystkie okienka pootwierane, a w środku ciepło ale nie duszno. Godzinka leci za godzinką, wachta za wachtą, klasyk by powiedział, że nic się nie dzieje. Może faktycznie, przy tak krótkich - dwu, trzy dniowych przelotach między kolejnymi portami większość z nas przełącza się na stan oczekiwania. Polega on na minimalizacji zużywanej energii i odliczaniu czasu do momentu kolejnego rzucenia kotwicy. Czas między wachtami spędzamy więc często w koi, czytając książkę lub oglądając serial. Można też się porządnie wyspać, wszak poza wachtami zostaje niemal szesnaście godzin wolnego czasu. No chyba że wypada akurat kambuz, wtedy kilka godzinek schodzi przy garach, odkurzaczu i na szmacie (u nas bardziej szmatce).

Czytaj więcej: Odległa wyspa Palmerston

19.04.2017 Ostatni dzień na Rarotonga

Rano Artur z Rudą robią ostatnie zakupy i możemy ruszać w morze. Udało się bez większych problemów wyrwać kotwicę. Trochę się o to bałem, bo dno w porcie muliste a silne wiatry przez kilka ostatnich dni mogły ją mocno zakopać. Na oceanie umiarkowany spokój, wiatr cztery do pięciu i trzy metrowa długa fala. Stawiamy na początku zestaw asekuracyjny żagli – genua i grot na drugim refie, aby po południu rozwinąć największy dostępny zestaw. Kolejne mile zostawiamy za rufą kierując się na Aitutaki, niewielkiej ale ponoć pięknej wyspy z wewnętrzną laguną.

Czytaj więcej: Aitutaki – laguna, wzgórza i skutery

Miło nam poinformować, że w najnowszym Magazynie Wiatr (kwiecień) opublikowany został artykuł Wojtka o wykorzystaniu zdjęć satelitarnych Google w programach nawigacyjnych.

Pobierz Magazyn Wiatr – kwiecień 2017 (polecamy cały Magazyn, nasz artykuł na stronach 17 i 18)

Przeczytaj rozszerzoną wersję artykułu wraz z dodatkowymi przykładami na rejsu.pl

 

Życzymy miłej lektury.

15.04.2017

Przez ostatnie trzy dni właściwie nikt nie schodził z łódki. Bujało nami na boki dość mocno jak na postój w porcie, do tego te ciągłe ulewy. Nawet gdybyśmy wydostali się na ląd tańcząc pontonem pośród odbitych od nabrzeży fal, to i tak w taką pogodę nie byłoby tam co robić.

 

Codzienne kąpiele mieszkańców w basenie portowym

Czytaj więcej: Święta Wielkanocne i inne przygody na Raro

Z odległej wyspy Rarotonga przede wszystkim naszym rodzinom ale też wszystkim sympatykom jachtu i załogi Wassyl składamy serdeczne życzenia spokojnych i wesołych Świąt Wielkanocnych.

A w lany poniedziałek nie żałujcie wody i niech będzie Wam mokro tak jak na morzu gdy fala smaga po twarzy. My z oszczędności słodkiej wody zlejemy się bardziej symbolicznie, a całości zapewne dopełnią deszcze, które co chwile przelatują nad naszymi masztami,

My już gotowi do świętowania (tak, tak, dopiero zaczniemy, jest piąta rano), a jak plany nie zawiodą to po południu polska impreza na kei w 16 osób. Nawet na krańcu Świata są rodacy - miło.

Pozdrawiamy też Grzegorza z Reginy R. (z Grzegorzem mieliśmy okazję się spotkać na Wyspach Zielonego Przylądka) - nie załamuj się chłopie, życie trwa, a mórz i oceanów nie ubędzie, jeszcze tam powrócisz.

Załoga Wassyla – Artur, Natalia, Marcin, Patrycja, Grzegorz, Laura, Magda i Wojtek

 

11.04.2017

Wczorajszy dzień spędziłem na jachcie – wachta kambuzowa i kotwiczna w jednym. Dziś za to cały dzień mam wolny więc zaplanowałem wycieczkę skuterem po wyspie. Skuter wypożyczyć jest łatwo, ale aby nim jeździć należy posiadać prawo jazdy wydane przez policję Wysp Cook’a. Już wczoraj odwiedziłem komisariat, gdzie po uiszczeniu dwudziestu dolarów, okazaniu polskiego prawa jazdy kategorii A, uśmiechnięciu się do aparatu celem zrobienia wesołej fotki oraz odczekaniu może dwóch minut stałem się posiadaczem oficjalnego plastikowego lokalnego prawa jazdy ważnego dokładnie przez jeden miesiąc.

Czytaj więcej: My atakujemy Rarotongę, nas atakuje cyklon

07.04.2017

Pierwszy dzień poświęciłem na odwiedzenie kilku sklepów oraz biura celników aby uzupełnić dokumentację. Zaszedłem także do ministerstwa finansów aby nabyć oficjalny banknot o nominale 3 dolarów. To dość niepowtarzalne – warto mieć taką pamiątkę. Resztę dnia spędziłem na jachcie, dziś mam kambuz oraz wachtę kotwiczną – trzeba pilnować bezpieczeństwa postoju, kotwica niby trzyma ale strzeżonego Pan Bóg strzeże.

Czytaj więcej: Rarotonga – atrakcje turysty i piechura

05.04.2017

Prognozy się nie sprawdziły. Ale to akurat wyszło na naszą korzyść – zamiast dwóch dni ciszy lub lekkich przeciwnych zachodnich wiatrów powiało świeżą bryzą z południa i mogliśmy nieprzerwanie płynąć do celu. Morze się wygładziło, pootwieraliśmy wszystkie okienka na łajbie więc i żegluga stała się przyjemniejsza. Od razu powróciło na i pod pokładem towarzyskie życie, serwowane obiady stały się jeszcze bardziej wykwintne, a większość wacht można przesiedzieć na pokładzie.

06.04.2017

Od czwartej rano na mojej wachcie uprawiamy „czasarz”. Wiatry powiały pod koniec tak dobrze, że jesteśmy zbyt szybko. Po ciemku do portu lepiej nie wchodzić, więc musimy wytracić troszkę czasu i poczekać na słońce. Ustawiam Wassyla w dryf raz na lewym, raz na prawym halsie. Na ploterze rysujemy powoli zygzakowatą linię.

Czytaj więcej: Kia Orana Rarotonga

30.03.2017

Nareszcie. Po ponad cztero-miesięcznym postoju w Papeete ruszamy dalej. Zrobiliśmy rano ostatnie zakupy - głównie owoce, warzywa i pieczywo.  Artur na ostatnią atrakcję na Polinezji Francuskiej zaprasza wszystkich na food truck – pałaszujemy więc ostatniego steka i rybkę. Cumy oddajemy tuż po zachodzie słońca, żegnając się gorąca z kilkoma poznanymi tu żeglarzami z różnych stron Świata. Ale nie ma co się smucić, w końcu czeka nas kolejna dawka przygody. Wiatr póki co sprzyja, tak ma być przez dwa, może trzy dni.

Czytaj więcej: Śladami kapitana Cook’a

Sami chętnie byśmy popłynęli, gdyby nie to, że jesteśmy tak daleko. Ale zachęcamy tych młodych i tych troszkę starszych, tych ze Szczecina i tych z głębi Polski. Popłyń na żaglowcu Fryderyk Chopin lub na nieco mniejszej łódce – Urtica lub Zryw. SZCZEGÓLNIE POLECAMY - rekrutacja trwa.

Wszelkie szczegóły i zapisy na stronie: https://ttsr.eu/reprezentacja

 


Wyprawa współfinansowana jest ze środków Miasta Szczecin.

Partner wyprawy.

 


Partnerzy medialni:

         
 


O wyprawie przeczytasz także w:
     Rejsuj.pl                             
 

 


 

7 continents 4 oceans - the longest way around the Wolrld.