Po przepłynięciu całej Patagoni wzdłuż i wszerz (czyli w dół i w górę) postanowiliśmy zapłynąć do jeszcze jednego chilijskiego miasta - Valdivii. Wprawdzie nie było tego w planach, ale pozytywne opinie o miejscowości pośród wielu żeglarzy dość łatwo nas przekonały do zmian w planach podróży. Faktycznie miasteczko jest urokliwie ze wszechobecnymi studentami, fajnymi barami (ale o tym to wiedzą tylko nasze dziewczyny), ładnymi kamienicami, okrętem podwodnym, lokalnym marketem i... zresztą zobaczcie sami na świeżutkich zdjęciach z Valdivii.