Dziś chcielibyśmy podzielić się korespondencją z Babcią Basią z Krakowa (za jej zgodą). Bardzo nas jej maile urzekły i teraz wiemy, że dla takich chwil i dla takich fanek warto dzielić się naszymi przeżyciami z podróży.
Ahoj!
Mam 74 lata,nazywają mnie babcią Basią i jestem zatwardziałym "szczurem lądowym",który nie umie pływać,a z akwenów wodnych akceptuje tylko wannę w łazience oraz cieki wodne o głębokości"żabie po kostki".Jak na ironię mój syn,synowa i wnuczka, są zapalonymi żeglarzami.Syn zaczynał mnie nieco oswajać z wodą mając 4 lata gdy wskakiwał do morza i nurkował,a ja w panice przegarniałam wodę żeby go wyłowić.W końcu uwiązałam go na sznurku i tym sposobem nie wchodząc do wody wyciągałam" dziada"na brzeg.Podziwiam Was za odwagę i determinację,a "walenie"za wspaniałe umiejęności pływackie.
Nawet mój syn(ma 50 lat)był zadziwiony-tylko czy to nie za duża brawura?O Waszym pomyśle na przeżycie najbliższych 2 a może 4 lat(mam na myśli wyniki
wyborów)na morzu,dowiedziałam się z telewizji.Było to pożegnanie z lądem w Szczecinie,tylko jakoś długo z tego Szczecina nie mogliście się wydostać.Od tej
pory śledzę Waszą drogę na Vessel Finder.Nauczyłam się tego w sierpniu, kiedy moja 20-letnia wnuczka popłynęła z siedmioma koleżankami(studentkami AGH w Krakowie)ośmioosobową Bawarią w rejs ze Świnoujścia do Amsterdamu.
Dzisiaj(01.11.2015r.)jest znowu na morzu.Czekają w porcie w Maladze na polepszenie pogody(jest sztorm),by popłynąć przez Gibraltar do Casablanki,a potem samolotem do Polski i nareszcie wziąć się za studiowanie,bo w przyszłym roku czeka ją obrona pracy inżynierskiej na AGH w Krakowie.
Codziennie wchodzę na Waszą stronę i z niecierpliwością czekam na dowcipne opisy Waszych przygód,a także śledzę na mapie Waszą drogę.Czekam na więcej zdjęć,bo są wręcz obłędne!!!Mam nadzieję,że los pozwoli mi dożyć do Waszego powrotu(jestem przecież stara i schorowana),a 2 lata to dla mnie bardzo dużo.Chciałabym Was po powrocie powitać( oczywiście wirtualnie) w komplecie całych i zdrowych.
Pozdrawiam serdecznie,niech Neptun będzie dla Was łaskawy,a Boreasz będzie raczej Zefirem.
Babcia Basia z Krakowa.
Oczywiście nie jesteśmy bierni i odpisujemy:
Bardzo dziękujemy za przesympatyczny i wesoły list. Widzę pewne nawiązania Babci Basi do naszego humorystycznego podejścia do życia. Obiecujemy dokładać wszelkich starań, by nasze relacje dały namiastkę podróżowania z nami.
Szczególne pozdrowienia od Natalii która też jest z Krakowa
A ja mam prośbę, czy Pani e-mail możemy przedrukować na naszej stronie? Wydaje się tak piękny i zabawny, że chcemy się nim podzielić nim z naszymi przyjaciółmi i fanami.
Póki co pozdrawiamy trzymając drinki w dłoni, pijąc Pani zdrowie...
Wojtek i Natalia
Oczywiście otrzymujemy szybko odpowiedź:
Ahoj!
To znowu ja-Babcia Basia.
Dziękuję za życzliwe przyjęcie mojego listu,bo kto to widział albo słyszał,żeby obca osoba nagle narzucała swoją obecność(choćby wirtualnie) tak ekskluzywnemu i odmiennemu klanowi jakim są żeglarze? Ja się poczułam niejako zaproszona,gdy przeczytałam Waszą prośbę,aby do Was pisać,żebym Wam się nie nudziło.Poza tym jako matka,teściowa i babka ludzi wody dałam sobie na to pozwolenie.Jeżeli uważacie,że mój poprzedni e-mail nadaje się do zamieszczenia na Waszej stronie,to nie mam zastrzeżeń-proszę bardzo!I tak nie przeczytam komentarzy" różnych takich",bo nie mam konta na żadnym portalu(i nie chcę mieć).Cieszę się że mogłam Was zarazić swoją wesołością,bo tej jest u mnie cały ocean,tylko nie wiem który,ale na pewno nie OCEAN SPOKOJNY.Pewnie dlatego tak długo żyję,że staram się wiele sytuacji rozładować humorem.Gdyby nie ta cecha,to dawno trzeba by mi było złożyć rączki i zamknąć nad sobą wieko.A JA NIE CHCĘ!!!
Byłam z Wami na Gran Canarii,teraz widzę Was na Teneryfie-jak wspaniale!
Oglądałam kierunki wiatrów na globie ziemskim i widzę,że im dalej na południe,tym bardziej kręcą się w różne strony.Napracujecie się przy sterze i przy żaglach-oj napracujecie.
Dzięki za wypicie mojego zdrowia,ale uważajcie z drinkowaniem bo nie będziecie wiedzieć czy Wam się kręci w głowach od kołysania fal,czy od drinków.
Pozdrawiam całą załogę,a w szczególności krajankę (nie mylić z makaronem)z Krakowa Natalię.
B.B(nie mylić z Brigitte Bardot)
NIECH ŻYJE BABCIA BASIA!