29.10.2015 1710LT
Do Gran Canaria pozostało 149 Mm
Ilość jachtów widziana po drodze: 1
w tym pod Polską banderą: 1
Płyniemy sobie i płyniemy, ostatnie dwa dni głównie na silniku bo wiatry słabiutkie. Czasem dostawimy jakiś żagielek żeby przegonić pająki.
Przez prawie dobę płynął koło nas polski jacht One & Only, czasem my byliśmy szybsi (my na silniku oni na żaglach) czasem oni (my i oni na silniku). W końcu nam uciekł. Jeśli przez cztery godziny wachty pojawi się jakiś statek choćby 20Mm od nas, to już uznajemy, że coś się działo.
Nie będę już zbyt dużo pisał o ciepełku, ale w tej chwili na zewnątrz 23C, w nawigacyjnej 28C, a woda w oceanie 23,4. I chyba to z tego ostatniego powodu była okazja zobaczyć po raz pierwszy w wodzie walenie. Ale nie były to walenie z rodziny wielorybów a homo walenie, czyli Marcin, Grześ i Magda zażywający kąpieli w ocenie. Biorąc pod uwagę, że do najbliższego lądu z 200km, pod nogami prawie 3 km, do tego długie 3 metrowe oceaniczne fale, to można uznać, że okoliczności wodnych rozkoszy były ciekawe.
Napiszę też o ciekawym nocnym niebie, które towarzyszy mi na świtowych wachtach od Hiszpanii. Otóż w kierunku wschodnim świecą ustawione w jednej linii jedna za drugą planety. Chyba to Jowisz, Mars i Wenus. Może to potwierdzi jakiś astronom (Pan AA?) Moje pierwsze skojarzenie to trzy samoloty podchodzące do lądowania jeden za drugim, przy czym Jowisz jest naprawdę bardzo jasny, podobnie zresztą księżyc, dzięki czemu nie musimy palić świateł podsalingowych przy nocnych pracach na pokładzie
Sielankowo dziś, w kuchni szaleństwa kulinarne w tym robione świeże chlebki, w nawigacyjnej rozbrzmiewa muzyka, a brać żeglarska wygrzewa swe kości na pokładzie. Marcin przed chwilą powiedział, że wreszcie poczuł, że są wakacje.I tak trzymać dalej…
Dziękujemy też za wszystkie otrzymane maile. Miło poczytać.
Spośród roznegliżowanych (w stopniu grzecznym) ciał, nadawał Bolo.