2015-11-14 1720LT
Do Mindelo pozostało: 314Mm
Powierzchnia niesionych żagli: ok. 200m2
Dzień jak co dzień, dookoła ocean, do Mindelo już dużo bliżej niż dalej (czyli jesteśmy już za połową dystansu).
Wczoraj podjęliśmy próby płynięcia na genakerze, które zakończyły się niepowodzeniem, bo zbyt słaby wiatr od rufy plus zbyt duża bo ok. 2 metrowa fala spowodowały, że żagiel latał nam na prawo i lewo i groził samouszkodzeniem. Wieczorem zdechło na tyle, że odpaliliśmy silnik, na szczęście nie na długo. Wchodząc o 4 rano na świtówkę dostawiliśmy nieco żagli. Na genui, blistrze, grocie i bezanie rozpędziliśmy Wassyla przy niezbyt silnym wiatrze do ponad 5 węzłów. Jak tylko zrobiło się jaśniej przyszedł czas i na niego – genakera, kolorowy duży żagiel zrobiony z bardzo lekkiego płótna, o powierzchni ok. 130 metrów kwadratowych, czyli statystycznie 2 x wielkość mieszkania. Od razu przyspieszyliśmy, no bez przeginki, tak o 0.5 węzła, ale ile przyjemności i satysfakcji. No i genaker niesiemy przez cały dzisiejszy dzień i oby jak najdłużej.
Dziś na pokładzie trochę rozmów politycznych, ale szczegółów nie zdradzamy, aby nie wywołać niepotrzebnych zatargów, do tego na wędkę złapał się ptak. Ala, dzielna przyszła Pani weterynarz uwolniła ptaszysko i go przebadała, a on mamy nadzieję będzie sobie dalej latał i polował, byle nie na sztuczne przynęty.
Na obiad grochowa, czyli zapowiedź silniejszych wiatrów, więc pchamy Wasyla dalej.
Spod zielono-niebieskiej wielkiej szmaty nadawał Bolo