Rejs trwa:
1
1
5
5
0
0
4
4
dni
1
1
4
4
godz
1
1
9
9
min
3
3
3
3
sek

 

Do Hornu pozostało: 47Mm
Ilość polskich pokładów jachtów na których dziś stąpaliśmy: 3

Jest środek nocy. Powoli rozwiewa się od północy. Na wszelki wypadek wieczorem założyliśmy drugi ref na grocie. Wiatru jeszcze nie jest zbyt dużo, dlatego lekko wspomagamy się motorkiem. Trzeba być czujnym, bo Horn nigdy nie śpi. W każdej chwili może przyjść szkwał, który mógłby nami potargać…

Podoba się? To dopiero zapowiedź tego co się wydarzy, a tym czasem napiszę o postoju w Ushuaia.

 

Można go podzielić na trzy etapy:

1. Zwiedzanie – wbrew pozorom zbyt dużo czasu na to nie poświęciliśmy, no może Magda trochę więcej, bo w końcu dotarła do swoich ukochanych gór i nie przepuściła okazji aby choć trochę się powspinać. Jednego dnia towarzyszył jej Marcin napędzany kartonikiem wina a drugiego dnia Alicja. Ja się ograniczyłem do tutejszych Krupówek, nadmorskiej promenady i przedmieść, ale te wyłącznie przy okazji poszukiwania sklepu z cumami. Miejscowość dość turystyczna, nawet Polaków kilku spotkaliśmy na ulicy, jedni uczestniczą w wycieczkach objazdowych a inni skorzystali z tanich biletów Mediolan – Ushuaia wybierając się trochę w ciemno. Po kilku dniach i spacerach po centrum miejscowość się opatrzyła i większych walorów nie zauważyłem (te tkwią najpewniej w dalszych wycieczkach w tereny górskie lub wodne).

2. Praca – było troszkę do zrobienia. Po pierwsze tankowanie paliwa. Niby proste, ale nie w przypadku gdy trzeba wykonać pięć kursów piechotą z trzema baniakami po 30 litrów na pobliską stację benzynową. Pomagał nam trochę wózek sklepowy. Do tego małe szycie żagli, zabezpieczenie końcówek salingów, drobne spawanie stójek i porządki. Trochę czasu na te czynności zleciało, głównie Marcinowi.

3. Selma – to Polski jacht z załogą która pokochała te regiony. Akurat byli pomiędzy rejsami wykonując prace porządkowe na jachcie. Piotr, Krzysztof i Tomek - chyba dość szybko się polubiliśmy. Może pomogły w tym placki i naleśniki które zrobiły nasze dziewczyny, a może troszkę wina które przyszło nam razem wypić wieczorami. Pozyskałem od nich mnóstwo informacji o Hornie i pobliskich kanałach, ale także o odległych wyspach Pacyfiku. Oni wczoraj ze swoją załogą opłynęli po raz nie wiem nawet który Horn, a w załodze jest też mój stary lubiany i podziwiany kpt. Wilk. Zresztą mamy obiecany grill pod jakimś lodowcem, mam nadzieję, że za kilka dni się jeszcze spotkamy

Na pokładzie aktualnie jesteśmy w ósemkę, Marek wymienił się na Marka, więc jakby bez zmian. Bardzo krótko rozmawialiśmy też dziś z Sebą na Polonusie, zresztą w Puerto Williams gdzie aktualnie się naprawia byliśmy tylko chwilkę by przejść stosowne odprawy i uzyskać pozwolenia.

Już się dalej nie rozpisuję, bo ciekawsza będzie kolejna relacja, mam nadzieję, że to już nie długo.

W środku zimnej czarnej nocy nadawał Bolo
 


Wyprawa współfinansowana jest ze środków Miasta Szczecin.

Partner wyprawy.

 


Partnerzy medialni:

         
 


O wyprawie przeczytasz także w:
     Rejsuj.pl                             
 

 


 

7 continents 4 oceans - the longest way around the Wolrld.