"Welcome to Tahiti, only sun is perfect" - takie słowa słyszymy przy okazji każdej awarii lub niedociągnięć technicznych w marinie. I faktycznie, tak też było na początku, czyli awarie i słońce. Ale wraz z nadejściem pory deszczowej (listopad - marzec), słońca jest coraz mniej a deszczu coraz więcej. Nawet kupiliśmy dwie chińskie parasolki. Ale to co się wydarzyło ponad tydzień temu... - nie pamiętają najstarsi górale Polinezyjczycy. Lało cały czas, po prostu ściana deszczu. I mimo, że do morza blisko i do tego z górki, to się na mieście trochę porobiło. Zresztą zapraszam na krótki filmik i kilka zdjęć. (wszystko zaczerpnięte z lokalnych stron internetowych).
Nie mówcie więc nam że jesteśmy na wakacjach, my tu walczymy z żywiołem. Na szczęście Wassyl pływa i na wodzie morskiej i na deszczówce.