Chodzi dumny i szczęśliwy… - „będę dziadkiem, będę dziadkiem…”. Nie może w miejscu wysiedzieć i już poleciał na miasto kupić pierwszy upominek dla jeszcze nie narodzonej wnuczki. Któż to taki? – oczywiście sam kapitan, Artur.
Mały żółwik, wydziergany szydełkiem w tradycyjny polinezyjski splot przez grubą uśmiechniętą Tahitankę z czerwonym kwiatkiem za uchem. Jest mięciutki i różowy – akurat dla malutkiej dziewczynki. Póki co będzie jechał z nami na rufie, a przy najbliższej okazji wraz z dziadkiem trafi do maleństwa.
Cała załoga cieszy się wraz z dziadkiem, a przyszłej mamie i tacie życzymy samego zdrowia i spokoju.
Z drugiego krańca świata pozdrawia dziadek Artur i reszta załogi Wassyla.