To już nasza trzecia wigilia daleko od kraju. Pierwszą spędziliśmy w Brazylii, drugą na Tahiti, trzecia przypadła nam w Durban w RPA. Trzecia wigilia bez śniegu, ba, nawet w krótkim rękawku. Ale to nie oznacza, że inne tradycje przestają nas obowiązywać. Barszcz jeszcze ciepły wyleguje w garnku, uszka i pierogi mozolnie wczoraj lepione czekają w zamrażarce. Jest już też ciasto, wędlinka zrobiona w naszym piekarniku i jeszcze tylko do przygotowania pozostały śledzie i sałatka. To będzie nasze świąteczne menu.
Na rufie od kilku dni błyskają światełka oplecione wokół dorodnej półmetrowej choinki (a nie jak niektórzy sądzą palmy). Pod choinką zaś leżą prezenty. Czekamy tylko na pierwszą gwiazdkę...
Wszystkim naszym rodzinom, przyjaciołom i sympatykom życzymy wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.
Nie objadajmy się wieczorem zbyt mocno (pięć pierożków wystarczy), sprawdźmy potem czy Kevin nadal sam siedzi w domu, przejdźmy się na długi spacer. My mamy jeszcze nadzieję na nietypową pasterkę w stylu gospel.
Załoga Wassyla