Wassyl właśnie opuścił Port Elizabeth i podąża w kierunku Namibi. Wiatry i prądy gnają go na zachód i lada moment opłynie Przylądek Igielny, Punkt Przylądkowy i Przylądek Dobrej Nadziei. Potem wykręci na północ i będzie kierował się w stronę domu - Szczecina.
Wassyl płynie dalej, ale w zupełnie nowym składzie. Dowódcą / kapitanem / masterem jest teraz Marcin, a mocną załogę stanowią Marek, Sylwek i... jeszcze jeden wytrawny żeglarz którego nie miałem okazji poznać, a który to w ostatniej chwili zasilił Wassylowe szeregi.
Magda planowo wróciła już do Polski (kilka godzin temu), gdzie musi opiekować się swoim hotelem i przygotowywać go (a może siebie) do sezonu. Ja z Natalią wracamy już jutro, ciesząc się ostatnimi chwilami spędzanymi w Kapsztadzie. Wassylowi życzymy fal i wiatrów od rufy, a załodze przyjemności z żeglugi.
Będę dokładał wszelkich starań, aby na naszej stronie i na fejsie nadal ukazywały się relacje i materiały z rejsu, ale to jest też zależne od nieco mniej medialnych osób które pozostały na pokładzie. Kto wie, może ktoś z nich odkryje w sobie talent reporterski.
Poniżej wrzucam kilka fotek z pięknego, ciekawego ale trochę mało Afrykańskiego Kapsztadu.
Po raz ostatni z trasy nadawał Bolo.